Oto jak wielka jest siła słowa: tam gdzie go zabraknie, znika świat (Olga Tokarczuk)

ODWIEDŹ TAKŻE 

 

NASZ E-MAIL

  • p.dalej@o2.pl

Homo sum

2016-10-17 18:21
„Człowiek – to brzmi dumnie.” Powiedzmy. Dżdżownica obdarzona świadomością stwierdziłaby coś podobnego na temat swojej przynależności gatunkowej. Wszak mało który organizm nadaje się do życia po przepołowieniu (niektóre nie nadają się nawet przed tym). Ecce lumbricus!
 
Jaką podstawę ma duma z powodu czegoś, na co nie mamy najmniejszego wpływu? Urodziłeś/aś się i żyjesz jako człowiek? Brawo Ty! Brawo Ja! Brawo Życie! Jakimś dziwnym trafem tylko żyjący ludzie mówią o wartości życia. To chyba lekko stronniczy punkt widzenia, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę stanowisko „zimniejszej” strony, po której nikt nie chełpi się tym, jaka krew w nim/niej płynie i czy w ogóle płynie. Niektórzy żywi są szkodliwi dla otoczenia, na przykład zabijają za urodzenie się na innym skrawku ziemi, inny kolor skóry lub nie modlenie się do tej samej niewidzialnej istoty. Osobiście jeszcze nie spotkałem się z informacją o nieżywych zakłócających innym egzystencję. W najlepszym wypadku użyźniają glebę, w najgorszym nie wpływają na inne byty. Katalogując według wartości dla otoczenia: żywi – negatywna bądź pozytywna, nieżywi – obojętna bądź pozytywna. 0:1?
 
Blado coś wypada ta nasza ludzkość, nie ma więc sensu identyfikowanie się z nią bardziej niż to konieczne (tzn. przez biologiczne pokrewieństwo). Ludzkość, ludzkość… a gdzie w tym wszystkim miejsce dla człowieka? Co to w ogóle za zwierz ten homo sapiens i dlaczego uważa się za coś tak szczególnego? Odpowiedź na to pytanie jest tak prosta, że ciężko ją poważnie potraktować: bo może. Dżdżownica nie może. Jeśli człowiek może, to także nie musi. Jesteśmy więc przy wyborze. Mamy więc pojęcie definiujące człowieczeństwo. Prosty wniosek: jeśli posiadanie wyboru jest powodem do dumy, to człowieczeństwo także.
 
Ale nie jest. Podobny sens miałoby chwalenie się umiejętnością gry na gitarze, tylko dlatego, że wisi ona na ścianie w pokoju. Wypadałoby jeszcze umieć coś zagrać. Blues, jazz, rock, metal… cokolwiek masz grać, graj czysto, równo i unikaj błędów. To, że nikt nie jest nieomylny nie znaczy jeszcze, że możesz pozwolić sobie na fuszerkę. Chociaż w sumie możesz – to Twój wybór. Zedrzyj opuszki palców i nadwyręż ścięgna, a może w końcu nawrócisz się na porządny trening. Ucz się grać coraz lepiej, miej z tego satysfakcję i bądź z tego dumny.
 
 
Oskar Adasiewicz
 
 
 
 
Jaką podstawę ma duma z powodu czegoś, na co nie mamy najmniejszego wpływu? Urodziłeś/aś się i żyjesz jako człowiek? Brawo Ty! Brawo Ja! Brawo Życie! Jakimś dziwnym trafem tylko żyjący ludzie mówią o wartości życia. To chyba lekko stronniczy punkt widzenia, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę stanowisko „zimniejszej” strony, po której nikt nie chełpi się tym, jaka krew w nim/niej płynie i czy w ogóle płynie. Niektórzy żywi są szkodliwi dla otoczenia, na przykład zabijają za urodzenie się na innym skrawku ziemi, inny kolor skóry lub nie modlenie się do tej samej niewidzialnej istoty. Osobiście jeszcze nie spotkałem się z informacją o nieżywych zakłócających innym egzystencję. W najlepszym wypadku użyźniają glebę, w najgorszym nie wpływają na inne byty. Katalogując według wartości dla otoczenia: żywi – negatywna bądź pozytywna, nieżywi – obojętna bądź pozytywna. 0:1?
 
Blado coś wypada ta nasza ludzkość, nie ma więc sensu identyfikowanie się z nią bardziej niż to konieczne (tzn. przez biologiczne pokrewieństwo). Ludzkość, ludzkość… a gdzie w tym wszystkim miejsce dla człowieka? Co to w ogóle za zwierz ten homo sapiens i dlaczego uważa się za coś tak szczególnego? Odpowiedź na to pytanie jest tak prosta, że ciężko ją poważnie potraktować: bo może. Dżdżownica nie może. Jeśli człowiek może, to także nie musi. Jesteśmy więc przy wyborze. Mamy więc pojęcie definiujące człowieczeństwo. Prosty wniosek: jeśli posiadanie wyboru jest powodem do dumy, to człowieczeństwo także.
 
Ale nie jest. Podobny sens miałoby chwalenie się umiejętnością gry na gitarze, tylko dlatego, że wisi ona na ścianie w pokoju. Wypadałoby jeszcze umieć coś zagrać. Blues, jazz, rock, metal… cokolwiek masz grać, graj czysto, równo i unikaj błędów. To, że nikt nie jest nieomylny nie znaczy jeszcze, że możesz pozwolić sobie na fuszerkę. Chociaż w sumie możesz – to Twój wybór. Zedrzyj opuszki palców i nadwyręż ścięgna, a może w końcu nawrócisz się na porządny trening. Ucz się grać coraz lepiej, miej z tego satysfakcję i bądź z tego dumny.
 
 
Oskar Adasiewicz