Oto jak wielka jest siła słowa: tam gdzie go zabraknie, znika świat (Olga Tokarczuk)

Patrycja Bukowska

2017-05-09 16:34

Ślepota nie patrzy na wiek, wykształcenie lub zawód, dotyka każdego: lekarza-okulistę, złodzieja samochodów, kobietę lekkich obyczajów, kilkuletniego chłopca, aptekarza, taksówkarza itd. Możesz być w szkole, w domu, gdziekolwiek – nie możesz być pewnym, że uchronisz się przed chorobą. José Saramago, laureat literackiej Nagrody Nobla z 1998 roku, doskonale to pokazał w powieści Miasto ślepców. Pisarz ukazał zwykłe codziennej czynności, zwyczajnego człowieka.

Wyobraź sobie, że jedziesz samochodem. Nagle zatrzymujesz się na światłach. Światło się zmienia, ale zamiast czerwonego kółka, żółtego lub zielonego widzisz przed swoimi oczyma tylko biel. Panikujesz, brakuje ci oddechu. Czujesz się tak, jakbyś płynął w morzu mleka. Zamykasz oczy i otwierasz, patrzysz w prawo, przed siebie i w lewo. Wszędzie jest tylko biel.

Epidemia zaczyna się szerzyć. Na początku dotyka zaledwie kilka osób, ale na tym się nie kończy. Rząd zastanawia się, jak zapobiec białej epidemii. Rozmawia z chorymi i zapewnia im ochronę, lecz chce ich tak naprawdę odizolować od zdrowego społeczeństwa. I tu José Saramago pokazuje, jak ludzie mogą nisko upaść. Zarażeni muszą sami sobie radzić, muszą odnaleźć się w nieznanym sobie miejscu, pozbawieni najważniejszego zmysłu.

Chorych z dnia na dzień przybywało, żołnierze brutalnie wpychali chorych do przeludnionego zakładu psychiatrycznego, nie zwracając uwagi na to, że byli oni ślepi. Liczba łóżek była ograniczona, chorych było kilkaset. Panował tam chaos, dochodziło do sporów.

Mimo tego, że ślepcy żyli w nieludzkich warunkach, to z dnia na dzień coraz lepiej się organizowali. Szpital był podzielony na dwa skrzydła. W jednym przebywali ci, którzy mieli jakikolwiek kontakt z chorymi, a w drugim skrzydle byli zarażeni. Obie grupy nie mogły się komunikować ze sobą.

Powieść od początku mnie bardzo zainteresowała, ponieważ bardzo szybko poruszyła moje emocje. W jakiś sposób zafascynowała mnie i nie mogłam się od niej oderwać, bardzo mnie ciekawiło, co się będzie działo i w jaki sposób ta historia się zakończy. Czy chorzy zaczną widzieć? Czy ktokolwiek z nich przeżyje? Polecam tę książkę każdemu, kto lubi błyskawiczne wprowadzenie do akcji oraz tym, którzy chcą przeżywać razem z bohaterami ich losy. 

 

Komentarze