Oto jak wielka jest siła słowa: tam gdzie go zabraknie, znika świat (Olga Tokarczuk)

Komentarze

Książki

Oskar 2016-10-17
Biblioteka jest miejscem, w którym przechowuje się mniej lub bardziej reprezentatywny dorobek intelektualny ludzi (jakikolwiek by on nie był, będzie na miarę populacji czytających książki). Wymiana informacji, wiedzy, słowem - uczenie się , jest grą o sumie dodatniej, niemal zawsze można zyskać ("bo kto z nas żałuje tego, że czegoś się nauczył?"). Książki i inne publikacje w formie papierowej mają plusy i minusy względem swoich elektronicznych odpowiedników, ale ich treść po konwersji się nie zmienia. Myślę, że masz większy sentyment względem tradycyjnych książek niż ja (bynajmniej nie jest to zarzut), natomiast Twoje obawy co do zagrożenia masowym przekłamywaniem danych po hipotetycznym przeniesieniu tekstu na wymiar elektroniczny to dość ciekawy wątek. Szyfrowanie i deszyfrowanie danych rozwija się równolegle, toteż można założyć, iż zagrożenie jest stałe. Wystarczy więc dojść do stałej. Na początku komuś musi zależeć na cenzurze, nie wszystkie dzieła byłyby przekłamywane. Po ewentualnym wypuszczeniu "poprawki" obie wersje koegzystowałyby w chmurze, a ta "poprawiona" musiałaby stać się wielokrotnie bardziej popularna od oryginału by go wyprzeć. "Co raz dostało się do internetu, zostaje w nim na zawsze" - o ile to stwierdzenie jest prawdziwe, o tyle wzrasta nasza pewność co do przetrwania zamysłu autora w wersji, jakiej by sobie życzył. Z papierowymi książkami jest podobnie (albo i gorzej pod tym względem, gdyż są podatne na typowo mechaniczne uszkodzenia), ale każdy z tych procesów - cenzura, zastępowanie oryginałów, wyszukiwanie zgodnych wersji - jest wielokrotnie cięższy. Internet staje się więc tylko katalizatorem działań, tak pozytywnych jak i negatywnych, także moim zdaniem zagrożenie nie wzrasta ani z czasem, ani z przeniesieniem danych do innej przestrzeni.