Oto jak wielka jest siła słowa: tam gdzie go zabraknie, znika świat (Olga Tokarczuk)

Jak to jest być fanem fantastyki?

2016-10-17 19:04
Można być fanem fantastyki? Oczywiście! Ja jestem tego dobrym przykładem. Aby napisać ten artykuł, kolejny raz przeczytałem (w jeden wieczór!) Ostatnie życzenie Andrzeja Sapkowskiego. Pochłonąłem już masę książek fantasy, mam również skromną biblioteczkę, w której króluje ten gatunek. Ci, którzy stawiają pierwsze kroki w świecie fantastyki, powinni zacząć od serii książek o Wiedźminie. Ja również swoją przygodę zaczynałem od literatury. Fascynacja Sapkowskim skłoniła mnie do wzięcia udziału w zlotach fanów fantastyki, zwanych konwentami (od angielskiego convention). Na zlotach spotykają się miłośnicy literatury i filmów fantastycznych, gier komputerowych, mangi i anime, komiksów. Zwykle konwenty trwają trzy dni. To oficjalne definicja – według mnie konwent to  zjazd ludzi, którzy po prostu żyją fantastyką i chcą w gronie podobnych im pasjonatów spędzić czas.
Ostatnio uczestniczyłem w konwencie dość dawno temu, bo w sierpniu 2015 roku. Zjazd zorganizowano na Politechnice Poznańskiej, która na kilka dni zapełniła się straganami z książkami, strojami i przeróżnymi gadżetami. Pomiędzy stoiskami przechadzali się ludzie wyjęci wprost z książek, komiksów, gier i filmów. Można było stanąć twarzą w twarz z fenomenalnie odwzorowanym wiedźminem – białowłosy Geralt z Rivii miał grubo ponad dwa metry wzrostu i miotał obelgi (dodam: żartobliwie) w moim kierunku. Przedstawienie bardzo spodobało się publice, zwłaszcza że naprzeciw niemu stanęła taka chudzina, jak ja, ledwo mierząca 1,80, a mimo to śmiało stawiająca mu czoła. Chciałem przekonać się, czy olbrzym jest w stanie wyjąć dwuręczny miecz zza pleców, więc rozpocząłem słowną (na więcej nie było mnie stać) potyczkę: „Zatrzymaj się, wiedźminie! Zechcesz-li wyjąć swój miecz zza pleców, bym mógł upewnić się, że jesteś w stanie dokonać rzeczy nadludzkiej?” Odpowiedź Geralta godna była jego rasy: „Może spróbuję ten oto miecz włożyć w twoją rzyć? Sprawdzę, czy dam radę go stamtąd wyjąć” (zainteresowanych informuję, że rzyć to ciekawy archaizm). Stanął przy tym nade mną (ta czterdziestocentymetrowa różnica wzrostu!) i dyszał. Publika oczekiwała uciechy, więc posłusznie zagrałem przestraszonego, mówiąc: „Nie było tematu, wiedźminie!” i odwróciłem się na pięcie. Ten jednak dogonił mnie, by poradzić, abym jadł więcej kurczaka i ryżu, bo marnie wyglądam. 
Na konwencie czułem się jak w raju, przebierałem wśród biżuterii, ubrań, kubków i książek. Najciekawsze jednak są widowiska zwane cosplay. Wiedźmin, z którym wdałem się w utarczki słowne, był właśnie cosplayerem. Na zlocie fanów fantastyki nie mogło zabraknąć konkursu na najlepiej odwzorowanego bohatera fantasy. Mnie najbardziej spodobał się Jack Sparrow – uderzająco podobny do filmowego pierwowzoru, świetnie naśladował gesty i mimikę twarzy, które przeszły już do historii kina rozrywkowego. Miałem wrażenie, jakby bohater przeniósł się wprost ze świata filmowego do Poznania. 
Na polconie (polskim konwencie fanów fantastyki) można również wysłuchać wykładów na przeróżne tematy: od teorii gier komputerowych po wspólne roztrząsanie, jaką ścieżkę wybrałoby się jako mistrz Jedi. Ogromną popularnością cieszył się wykład z psychologii dotyczący stanów lękowych – trudno było wcisnąć się do sali. 
Fani fantastyki uczestniczą nie tylko w tego typu zlotach. Coraz większą popularnością cieszą się LARPy, czyli rodzaj gier fabularnych. Mistrz (larpmaster) tworzy scenariusz, którego podstawą jest wykreowany świat. Uczestnicy otrzymują karty swoich bohaterów – ich zadaniem jest wcielić się jak najlepiej w rolę, a więc wymyśleć osobowość postaci, styl bycia, język, zachowanie. Scenariusz jest bardzo elastyczny, nie narzuca graczom konkretnych kwestii, dlatego LARP wymaga od uczestników kreatywności, fantazji i umiejętności improwizacji. Podczas gry używane są kości k20, a więc takie, które mają 20 boków. Rozegrałem w życiu parę tego typu gier i musicie mi uwierzyć – nie ma ciekawszego sposobu na spędzenie wolnego czasu. 
Jestem głęboko przekonany, że nawet nieprzekonani do fantastyki mogą wejść w nasz świat i obejrzeć go z bliska. Kto wie, może dacie się wciągnąć w dobrą zabawę, którą gwarantują zarówno literatura i filmy, jak i konwenty czy LARPy. 
 
Michał Surynt