Oto jak wielka jest siła słowa: tam gdzie go zabraknie, znika świat (Olga Tokarczuk)

Paulina Krupa

2016-11-29 22:49

(Nad)zwyczajna żona

Wyobraź sobie, że nagle, bez przyczyny, stajesz się zupełnie ślepy. Widzisz biel, białą gęstą masę. Nie wiesz co robić, panikujesz, opanowuje cię dziwny stan. Tak pewnego dnia stało się z pewnym mężczyzną, który zachorował na białą ślepotę. Nie wiadomo, dlaczego biała ślepota dotyka coraz więcej mieszkańców pewnego miasta. Kolejne osoby ślepną, lecz to jest dziwna ślepota, bo ludzie widzą nie ciemność, lecz jasność. Choroba rozprzestrzenia się w dość szybkim tempie. Nikt początkowo nie zdaje sobie sprawy z tego, że ślepota jest zaraźliwa. W krótkim czasie do dawnego szpitala psychiatrycznego trafiają zarażeni. Osoby te nie mają ze sobą wiele wspólnego, wykonują różne zawody, pochodzą z różnych warstw społecznych. Dzieli ich wiele, jednak łączy ich to ,że wszyscy są ślepi. A właściwie prawie wszyscy – żona lekarza z niewiadomych powodów nie ślepnie, jednak udaje niewidzącą po to, by być przy swoim mężu i również trafia również do ośrodka psychiatrycznego.

Żona współuczestniczy ze swym mężem w okropnej rzeczywistości, tkwią w zakładzie, który rządzi się własnymi prawami. Kobieta stara się jak może, by pomóc osobom, które nie są w stanie wykonywać podstawowych czynności, do których potrzebny jest wzrok. To, że żona widziała ,nie oznaczało, że było jej łatwiej, lepiej. Musiała oglądać te wszystkie okropne rzeczy, z których niewidomi nie zdawali sobie sprawy. Ślepi ludzie szukali jedzenia, gdzieniegdzie leżały ciała, panował chaos, ale żona lekarza wiedziała, że nie może się poddać. Musi być podporą dla tych, którzy tego potrzebują. Miała chwile zwątpienia ,ale nie poddawała się, wiedziała, że jej postępowanie jest dobre.

Bohaterka wydaje się nieskazitelna, ma tylko dobre cechy. Jest silna, odważnie zmaga się z przeciwnościami losu. Żona lekarza mogła zostać w domu, normalnie żyć, ale w imię miłości wybrała koszmar choroby, by trwać przy mężu. To pokazuje, jak wielka jest jej miłość oraz to, że wierzyła, że dobro innych jest najważniejsze.

Miasto ślepców to powieść dość tajemnicza. Nie znamy miasta, roku ani nawet imion i nazwisk bohaterów. Książkę czyta się dość trudno, dialogi wplecione są w narrację. W dodatku opisy sytuacji ekstremalnej są niezwykle brutalne. A czego się dowiedziałam o ludziach, czytając powieść José Saramago? W obliczu zagrożenia działamy instynktownie. Uwięzieni w zakładzie psychiatrycznym ludzie byli traktowani jak zwierzęta i zachowywali się jak zwierzęta, musieli każdego dnia walczyć o zachowanie swojej godności, o człowieczeństwo. Sporo w tej powieści okrucieństw, ale ukazują one prawdę o człowieku. Mam wielki podziw dla autora tej książki, bo wymyślił coś tak nieoczywistego, jak pozbawienie bohaterów wzroku – podstawowego zmysłu potrzebnego do normalnego funkcjonowania. Nie spodziewałam się takiego tematu książki, dlatego jako pierwsza chciałam przeczytać tę powieść i wyrazić swoje zdanie na jej temat.

 

Komentarze